Historia: Genesis

Z Grymuar
Skocz do: nawigacja, szukaj

Początek

Na Początku wszystko było jednym, a jedno było wszystkim. Nie było Chaosu, ni też Harmonii. Czas nie istniał - wszystko trwało w zawieszeniu, niezmienne. Nie było wtedy przestrzeni ni kierunków. Góra była dołem, a dół górą. To, co wtedy trwało to Czysta Moc – Energia Życia, Pierwotna Energia, która wypełniała cały Wszechświat. Energia, która była całym Wszechświatem - kolejnego pośród niezliczonej liczby innych, różnorodnych Uniwersów zawieszonych gdzieś w bezbrzeżnych przepaściach Eteru.

Narodziny Ducha

Stało się tak, że do owego nie uformowanego jeszcze Wszechświata przybył Prasmok: Praojciec, a zarazem Pramatka wszystkiego, co jest nam znane, a także tego, co nieznane. Wędrowiec, który zwiedził niezliczone liczby Wszechświatów, przemierzając bezbrzeżne przestrzenie Eteru. Właśnie wówczas zrodził się Czas – odmierzany miarowym biciem smoczego serca.

Prasmok, który dość miał już swych podróży, postanowił spocząć w tym właśnie miejscu przepełnionym bezgraniczną wręcz mocą. Ułożył się więc do długiego odpoczynku, podczas którego śnił o wszystkich miejscach które do tej pory zwiedził. Nie były to jednak zwykłe sny. Marzenia istoty tak potężnej jak On, w miejscu przepełnionym tak ogromną mocą nie mogły przejść bez echa.

Snute przez niego myśli z czasem oddzieliły się od jego Ja i zaczęły żyć własnym życiem. Tak narodziły się Duchy Początku - byty zrodzone z jego myśli, pragnień, doświadczeń, oraz Czystej Mocy.

W ten oto sposób narodził się Świat Ducha.

Narodziny Materii

Duchy żyły karmiąc się przez eony sennymi marzeniami swego stwórcy. Rosły w siłę i inteligencję, aż w końcu – po czasie przekraczającym pojmowanie nawet długowiecznych istot – zapragnęły one również doświadczyć wszystkich tych cudów. Duchy nie mogły podróżować między światami, bowiem ich istnienie związane było ściśle z śniącym Prasmokiem. Miast, więc próbować przenieść się do innego uniwersum, postanowiły stworzyć nowy świat tutaj, a ciało ich ojca posłużyło im jako miejsca na jego wzniesienie. Będąc jednak wytworami wyobraźni Prasmoka oraz istotami zrodzonymi z Surowej Mocy, pozostawały zbyt słabe by móc ją okiełznać. Mogły korzystać jedynie z własnych zasobów energii i musiały przybrać bardziej cielesną postać, a nie wszystkie chciały się tak poświęcać. Kilku jednakże zechciało.

Duch Początku, nazwany później przez ludzi – „Ksersis” – wywodził się ze snów o gorącym ogniu, który płoną jasno w świadomości Prasmoka nadając jasność jego myślom. Zmienił więc istotę własnego ja i stał się wiecznym, nieustającym płomieniem. Ognistą burzą, żarem większym niż tysiące słońc z odległych Wszechświatów. Stał się dawcą ciepła jak i burzą zniszczenia.

Inny Duch, któremu nadano imię – „Jadyon” – był echem szumu odległych oceanów, których fale uderzały o brzegi świadomości Prasmoka. Jego ciało zmieniło się, więc w żywioł wody. Stał się wodną otchłanią, bezbrzeżnym morzem, w którym utonąć mogłyby całe światy, grzmiącym wodospadem oraz spokojnym strumieniem, u którego każdy mógł zaspokoić pragnienie.

”Yeadir” – kolejny z Duchów Początku - zakochał się w rozległych przestworzach, w wolności, którą ze sobą niosły. W wyciu wichrów i trąb powietrzny. Jego ciało przybrało, więc formę wiatru, kotłującego się powietrza, potężnego huraganu mogące zmieść wszystko z powierzchni, lecz również i łagodnej bryzy przynoszącej ulgę w upalne dni. Stał się powietrzem, którym oddychały istoty stąpające po ziemi.

Duch nazwany ”Zanuum” zmienił się natomiast w nieustępliwą skałę i miękką ziemię zarazem, na której mogły zostać wzniesione wspaniałe rzeczy i która równie wiele rzeczy mogła pochłonąć. Stał się spokojnym brzmieniem, miarowym biciem serca ziemi. Miejscem dla roślin i innych istot.

By spełnić swe pragnienia o świecie, w którym mogłyby się toczyć nowe historie Ci czterej Władcy Żywiołów oddali część własnego ja. Zanuum z swego ciała, na twardej łusce uformował miękką ziemię, na której mogło wyróść życie, oraz strzeliste, twarde góry, które w swym wnętrzu kryły surowce mogące posłużyć do budowy większych rzeczy. Yeadir tchnął swym dechem, otulając powierzchnię ziemi powietrzem, tak by życie miało, czym oddychać. Jadyon wypełnił swym ciałem doliny tworząc morza i oceany, niosąc ze sobą życie a Ksersis przekazał swój płomień ogrzewając jego ciepłem ziemię, wodę i wiatr, tak by życie mogło przetrwać.

Te cztery duchy początku, przez wzgląd na przybranie fizycznej formy przestało być tym, czym było. Dlatego nie zaliczają się już do grona duchów początku, lecz nazwane zostały bogami. I choć wiele z swych mocy przekazały światu, to ich ciała wciąż spoczywają gdzieś pośród przestrzeni ducha, gdzie cztery pierwotne żywioły tworzą cztery osobne światy. Z czasem również i inne Duchy zmieniły swe ciała i tworząc nowe elementy świata i stając się nowymi bogami. Ale o tym innym razem.

Tak oto powstał świat Materii.

Świat Magii

Pozostałe duchy nie chcą przybierać tak materialnych form jak Władcy Żywiołów, lecz wciąż pragnąc kształtować świat, zawiązały przymierze. Każdy z nich oddał część własnej mocy, którą nagromadził przez eony swego trwania. Moc, którą wyzwoliły opadła na świat przenikając go na wskroś, oraz wypełniając wszystkie jego przestrzenie. Moc, której użyczyły duchy była różna od Surowej Energii. Panować nad nią można było, bowiem dzięki silnej woli. A dzięki jej użyciu, można było nadawać kształt materii.

Tak oto powstał świat Magii

Pierwotni

Mając nowe narzędzie Duchy Początku zajęły się kształtowaniem świata, na wzór wszystkich opowieści, ze wszystkich światów, które zwiedził Praojciec. Stąd też nasz świat jest połączonym odbiciem tysięcy innych Wszechświatów stopionych jedną wizją. Odbiciem, gdzie swoje miejsce znajduje zarówno Dobro jak i Zło.

Gdy świat przybrał już swą formę na kształt innych Wszechświatów - gdy rośliny i stworzenia wypełniły jego powierzchnię, część z Duchów Początków, zapragnęła na nim zamieszkać. Korzystając z zgromadzonej mocy, przyoblekli materialne ciała, które ukształtowali na podobieństwo Prasmoka od którego wzięły początek i zstąpili na jego powierzchnię jako Pierwsze Smoki, zwane również Pierwotnymi.

Zniszczenie

Pierwotni żyli na łusce ciesząc się z fizycznych ciał i możliwości przeżycia własnych doświadczeń. Chłonęły otaczający ich świat oraz tworzyły nowe cudowne rzeczy, a każdy z nich upodabniał się do rzeczy, które najbardziej ich fascynowały. Łuski tych, które ukochały ziemię z czasem przybrały jej kolor, pazury zaś zmieniły się w zdolne do kopania. Tych, których zafascynował ogień, łuski przybrały ognistoczerwoną barwę, a one same zyskały zdolność ziania ogniem. Smoki stały się więc niezwykle różnorodne.

Z czasem poznały również, co to miłość. Poczęły płodzić swe dzieci, których liczba szybko zaczęła rosnąć w setki i tysiące. Rosnąca liczba smoków, wraz z ich długowiecznością, którą były obdarzone sprawiła, iż z czasem świat stał się dla nich zbyt ciasny. Coraz to częściej zaczęło dochodzić do sporów o wolną przestrzeń, a także różnorodnych poglądów na temat wizji przyszłości świata, po którym stąpały. Aż pewnego dnia, rozwścieczony gniewem smok, którego imię zostało wymazane z historii, zamordował swego brata. Nastały mroczne czasy Wojny Smoków, gdy te wybijały się tysiącami, zabijając swoich braci i siostry, a echa nienawiści, która wtedy trawiła świat przetrwały do dziś – żaden smok nie ufa drugiemu.

Potężne smoki rozdzierały pazurami świat, po którym przetaczały się magiczne burze wywołane ich starciami. Wojna rozdzierała ciało Prasmoka, który począł budzić się z swego głębokiego snu. Duchy Początku, które czerpały siłę z jego marzeń osłabły, a nad światem zawisło widmo zagłady.

Pierwotni widząc do czego doprowadziła ich wojna, zstąpili głęboko pod ziemię, oplatając swymi cielskami ciało Prasmoka. Bicie ich serc zespoliło się z biciem serca ich Ojca. Z ich gardeł dobyła się głęboka pieśń, tak złożona i skomplikowana, iż wykracza to poza pojmowanie nawet największych umysłów. Pieśń ta ukołysała na powrót do snu Prasmoka. Wraz z nim w letarg zapadły również i potomkowie Pierwotnych, którzy mieli się wybudzić dopiero długo, długo potem. Pierwotni zaś, po kres dni śpiewać będą kołysankę dla swego Ojca. Gdyby bowiem przebudził się on któregoś dnia, jego senne marzenie - świat który znamy przestałby istnieć.

Odrodzenie

Ziemia była martwa, a smoki spały pogrążone w letargu w głębokich pieczarach, które na wiele wieków stały się domem tej rasy. Wiele gatunków zwierząt i roślin znikło bezpowrotnie z powierzchni Alaranii. Duchy początku były natomiast osłabione i nie miały sił by odbudować krainy. Przez wiele lat ziemia pozostawała więc jałowa i grasowały po nich krwiożercze, ponure stwory, przesiąknięte chaosem wojny.

Dopiero wiele wieków później, jeden z Duchów Początków odnalazł sposób by uleczyć krwawiącą wciąż ziemię. Poświęcił własne ,,ja", zstępując na powierzchnię świata i stapiając się z nim. Stał się tym samym samą naturą, a rany jej zadane były jego ranami. Cierpiał przez to ogromnie i to cierpienie później go odmieniło, lecz z czasem zdołał uleczyć rany, a ziemia znów zatętniła życiem. Duch ten nazwany został Matką Naturą i po dziś dzień wypełnia wszystkie istoty żywe zamieszkujące Alaranię, będąc ich częścią.

Narodziny Przodków

Pozostałe Duchy widząc poświęcenie jednego ze swych braci, zebrały resztki sił i stworzyły nowe istoty: Przodków. Istoty stworzone z ich wyobraźni, będące kwintesencją ich sztuki, czerpiące to, co najlepsze z doświadczeń, jakie zebrał Prasmok. Przodkowie byli długowieczni, mądrzy, potrafili władać magią na poziomie niemalże dorównującym im stwórcom. Byli silni i zręczni. Oraz piękni. Duchy początku miały nadzieję, że ich nowy twór okaże się rozważniejszy od ich braci.

Duchy początku zmęczone tym czynem odeszły, aby spocząć u boku swojego twórcy, na powrót czerpiąc energię z jego marzeń, a zarazem obserwując rozkwitający świat. My zaś, po dziś dzień możemy oglądać ich wspaniałe ciała, na ciemnym, nocnym niebie. Jednakże… nie wszystkie tak postąpiły. Część z nich została, by czuwać nad losem świata.

Te, które pozostały, nazwane zostały bogami. Bowiem ich wpływ na świat nie zniknął wraz z pojawieniem się Przodków, lecz trwał nadal. Bogowie od czasu, do czasu mieszali się w sprawy Przodków, a z czasem swą siłę zaczęli czerpać z ich marzeń. Lecz opowieść o nich to już inna historia.

Tak oto kończy się Genesis – wraz z odejściem naszych stwórców – Duchów Początku - i pojawieniem się naszych przodków, oraz bogów. Nasz świat to wytwór wyobraźni Prasmoka na którego łuskach żyjemy i który pewnego dnia wreszcie się obudzi, a z końcem jego snu przestaniemy istnieć i My.