Kuchnia: Arturon
Arturon bywa utożsamiany z targowiskiem, a co za tym idzie jest to miejsce, gdzie najłatwiej kupić coś do jedzenia bezpośrednio na ulicy, z przenośnych kotłów i od drobnych sprzedawców specjalizujących się w prostych daniach, które łatwo spożywać w biegu. Popularne są tutaj na przykład bułki nadziewane pieczonym mięsem, warzywami i szczodrze polewane aromatycznymi sosami. Paszteciki z przeróżnymi nadzieniami również można tutaj kupić na każdym rogu, a kto nie boi się ubrudzić sobie rąk podczas jedzenia, może spróbować potraw z kaszy, makaronu bądź ryżu, które smaży się tutaj w głębokich patelniach z przeróżnymi dodatkami, głównie jednak z warzywami i ostrymi przyprawami sprowadzanymi na statkach - takie specjały je się palcami ze zwiniętych w rożek albo łódkę liści palmowych. Mniej brudzące są szaszłyki z warzyw, mięsa bądź ryb, pieczone nad węglami bądź gotowane na parze. Ryby w Arturonie je się zarówno pieczone, wędzone, duszone, jak i na surowo, często z sosem ze sfermentowanych sardeli pochodzącym z Trytonii. Najświeższe ostrygi skrapia się jedynie sokiem z cytryny albo odrobiną octu i zjada prosto z muszli, a równie popularne kalmary piecze się na ruszcie albo nadziewa i gotuje w sosie, zaś na straganach podaje się je usmażone w lekkim cieście na bazie piwa, usmażone na głębokim tłuszczu.
Desery w Arturonie, tak samo jak dania wytrawne, również można kupić na ulicy od kramarzy. Najbardziej rozpoznawalne są drobne pączki - nie większe od orzecha włoskiego - obtaczane w aromatyzowanych cukrach i zamorskich korzennych przyprawach. Oprócz nich piecze się tutaj rożki, które później nadziewa się kremem i świeżymi owocami, a także smaży grube wafle, które najlepiej smakują polane syropem.
W Arturonie pije się ajran - napój na bazie jogurtu i wody, przyprawiony odrobiną soli, który bardzo orzeźwia i doskonale komponuje się z tutejszą kuchnią. Z tego rejonu nie pochodzą żadne znane alkohole, pija się jednak wiele trunków z importu, zwłaszcza tych zamorskich.