Korneliusz z Malokrim
Korneliusz z Malokrim | |
---|---|
Grupa | Jeżowate |
Nastawienie | Nutralne lub przyjazne |
Odżywianie | Roślino/owadożerne |
Występowanie | Zagłębie Artystów i wyspy w pobliżu |
Populacja | Średnia |
Spis treści
Wygląd
Są silne i inteligentne, fizjonomią przypominają żabę, więc nie pomylili się ktoś, kto powie o nich w ten sposób. Okazuje się, że są krewniaczkami żaby śmieszki. Ciało wraz z głową osiąga do 20 centymetrów, jednak najczęściej gatunek ten posiada mniejszych przedstawicieli, średnia długości sylwetki 15 centymetrów. Głowa jest wszczepiona w pozostałą część ciała tworząc monolit w kolorach od ciemnozielonego, oliwkowego do średnich tonów zieleni, bardzo rzadko występuje gdziekolwiek kolor jasnej zieleni, chyba że na powłoce brzusznej. Stwór wydobywa z siebie skrzek, chodzi tu zarówno o dźwięk, jak i okres godowy rozpoczynający się w Miesiącu Motyla a kończący... tak naprawdę, ciężko stwierdzić kiedy, gdyż u jednych korneliuszy zaczyna się i kończy w czasie wiosny, inne natomiast będą silić się na amory jeszcze w czasie trwania Miesiąca Jelenia uchodzącego za miesiąc spokojniejszy od tych wcześniejszych. Miesiące Byka i Wilka przynoszą nam młode wśród tego gatunku, bo to właśnie wówczas wylęgają się najmłodsi spośród nich. Rodzą się ślepe i bezradne, dopiero kontakt z mamą gwarantuje ciepło i zaspokojenie potrzeb. Żywią się tym, co dorośli. Samce są zawsze trochę mniejsze od samic, mniej urodziwe, ich skóra jest bardziej chropowata i sztywna, zaś ciało samic błyszczy się, jest miękkie i jedwabiste w dotyku. Posiadają łącznie dwie pary skrzydeł, jedną tuż nad czołem, a drugą całkiem z tyłu. Potrafią latać na niewielkie odległości, nie wznoszą się wysoko i wykorzystują tę zdolność tylko w razie absolutnej konieczności. Do umiejętności tych okazów należy również skakanie i tym razem jest to popisowa kwestia, żabopodobni skaczą dzięki silnym nogom, posiadają palce połączone z sobą błoną. Nie można zapomnieć o zielonym ogonie, podobnie jak reszta ciała, jest on pokryty skórą. Stworzenie posiada skrzela i szerokie gardło, które ułatwia przeżuwanie pokarmu. Kolejną istotną sprawą jest język i to o tyle charakterystyczne, że może, ale nie musi wykorzystywać go do chwytania owadów. Posiada żółtą parę oczu, dwa otwory służące do oddychania, przednie i tylne łapki, którymi się porusza, chociaż może też z powodzeniem pełzać bez wykorzystywania tychże, wówczas porusza się z wykorzystaniem wypustek na brzuchu. Skrzydła są największym atutem Korneliusza z Malokrim, fantazyjne, kolorowe, aczkolwiek delikatne i podatne na zmiany pogody, mogą ulec zniszczeniu w przypadku srogich ulew, więc zawczasu przed deszczowymi miesiącami Korneliusz z Malokrim kopie w ziemi jamę, aby móc się w niej schować wraz z młodymi. Jeżeli skrzydła się zniszczą, to albo całkowicie odpadają i nie pojawiają się przez najbliższy czas nowe, albo odpadają częściowo i odrastają po kilku dniach nowe. Starsze plaży mają często dodatkową parę skrzydeł, lecz nie jest to reguła.
Odżywianie
Do ich żołądków trafią głównie zwykła trawa czy mech, nie są wybredne a jeżeli przyjrzeć się jadłospisowi, to trzeba przyznać, biorąc pod uwagę ich sylwetkę, iż są na ścisłej diecie. Jedzą dwa razy do dnia w różnych porach. Mimo że odżywiają się nieregularnie, nie przeszkadza im to w codziennym życiu. Proces trawienia jest średni i zależy od ilości spożytego pokarmu, a z tym muszą uważać, ponieważ żołądki mają niewielkich rozmiarów, jelita są wrażliwe na przyjmowane produkty i skore do podrażnień. Mogą zjeść coś wcześnie rano, zaraz po przebudzeniu i dopiero na wieczór. Nie pogardzą kwiatostanem, małymi owocami takimi jak borówki czy jagody, mogą wcinać również zboża, jeżeli będą mieć do nich dostęp. Kolejną kwestią są owady, którymi również się żywią, ale nie stanowią dla nich przysmaku, czynią to w celach wzbogacenia swojego menu, są to przeważnie muchy czy komary, więc dzięki temu jest tych krwiopijców mniej wokół nas i możemy im podziękować w takiej sytuacji, kiedy wypoczywamy nad jeziorem a komara nie będzie żadnego. Przy czym nie obserwuje się zjawiska, aby gatunek polował na owady, raczej po prostu kiedy mu się nawiną przed oczy, to wówczas swoim długim językiem po nie sięgają, ale nie można powiedzieć, żeby specjalnie za nimi wyglądały, bo byśmy skłamali. W przypadku kiedy w okolicy nie ma owadów, korneliusz zaspakajają w pełni swój głód roślinami. Trudno wskazać jednoznacznie przysmak tych stworzeń, jedno jest pewne, to, że jadają rzadko i w małych ilościach, na pewno nie jest dowodem, że nie posiadają ulubionego przysmaku. Gatunki żerujące w górach, są w stanie pałaszować z powodzeniem liście kwiatów, osty, koniczyny, a ich organizmy mogą domagać się nieco większej ilości pożywienia.
Zachowanie
Posiadają wysokie zdolności przystosowawcze, mogą żyć wysoko w górach i nic im się nie stanie. Nie grozi im wyginięcie, jest ich coraz więcej. Nie posiadają wśród swoich sztuk dominującego przedstawiciela, zbierają się w grupy spontanicznie i niekoniecznie z powodów rodziny. Grupy mogą tworzyć niespokrewnieni znajomi, wówczas, gdy pojawi się taka potrzeba, wyłania się dominujący samiec i przewodzi resztą grupy. Są najbardziej aktywne na wiosnę i lato, na jesieni wyciszają się, nie przepadają za okresem godowym w tym czasie, mniej się przemieszczają a gdy trwa zima, zapadają w krótki sen zimowy znajdując w bezpiecznym dla siebie miejscu, czyli jamie, którą wykonują długo przed zimą. Czynią tak, żeby nic ich nie zaskoczyło. Gdy łączą się w pary, aby zwabić partnera, wydobywają z siebie miłosną piosenkę. Wygląda to doprawdy uroczo, gdy samica zerka na śpiewającego samca, który oficjalnie się do niej zaleca, a że nie jest trudna do zdobycia, w niedługim czasie mają pierwsze potomstwo. W jednym skrzeku może powstać kilka sztuk kijanek. Nazwa wzięła się stąd, że pierwsze egzemplarze pojawiły się na Łąkach Malokrim, tam żerowały, doświadczając okresu tak godowego, jak i lęgowego, przypuszcza się, że żyje tam najwięcej okazów.
Informacje dodatkowe
Zostały opisane przez wykształconych Alarian i wpisane oficjalnie do podręczników szkolnych po to, by dzieci mogły się o nich uczyć. Z korneliuszami związana jest pewna legenda i poznają ją dzieci w wieku lat siedmiu. Razu pewnego pewien piękny młodzieniec imieniem Korneliusz poznał w lesie drobną dziewczynkę, która przedstawiła się młodzieńców imieniem Róża. Spędzili z sobą sporo czasu, rozmawiając o książkach, przygodach czy planach na przyszłość. Trzeba powiedzieć głośno, że zakochali się w sobie na zabój i nic nie było w stanie ich rozdzielić. Poniewczasie okoliczności szły całkiem w odwrotnym do zamierzonego kierunku i okazało się, że przyszłość przed nimi nie jawi się wcale w pozytywnych barwach. Otóż Róża przyznała, że nie jest człowiekiem a wróżką i wisi nad nią klątwa rzucona przez nikczemną czarownicę. Czar polega na tym, iż pod postacią człowieka może znajdować się jedynie przez sześć godzin w ciągu doby, a w pozostałych godzinach przemienia się w malutką, pięciocalową dziewczynkę, która wzrostem tylko trochę odbiega od palca wskazującego dorosłego człowieka. Kiedy zakochany chłopak dowiedział się o tym przerażającym procesie przemiany, nie przestał kochać swojej wybranki a zapragnął dorównać jej wzrostem, żeby mógł spędzać z nią czas przez większość dnia. Na swojej drodze spotkał czarownicę, tę samą, która była odpowiedzialna za klątwę rzuconą na Różę. Gdy pojął kogo ma przed oczyma, poprosił o zdjęcie zaklęcia, na co kobieta się nie zgodziła. Następnie prosił o to, by mógł dorównać swojej ukochanej wzrostem argumentując to prawdziwą miłością. Wiedźma zadała młodzieńcowi pytanie: "Skoro tak bardzo kochasz Różę, powiedz, co byś zrobił, gdyby się okazało, że jest ciężko chora i straci swoją urodę?", na co Korneliusz odpowiedział przewrotnie: "Cóż, gdybyś to ty, stara flądro stanęła na mojej drodze zamiast niej, nawet bym nie splunął w twoim kierunku". Czarownica w pierwszej chwili udała, że nie słyszy słów chłopaka, ale jak na złość, pół lasu musiało to usłyszeć i zaczęło się z niej śmiać, łącznie z driadami, które nigdy nikogo nie oceniały. Ale nie tym razem, bo jak na stworzenia słynące ze swej tolerancji, zawstydziły one kobietę. Wściekła się w jednej sekundzie i rzuciła klątwę także na Korneliusza ze słowami: "Od dzisiaj dożywotnio od rana do wieczora będziesz kumkać jak żaba, latać jak koliber i pełzać jak wąż! Nie inaczej! Za twe podłe słowa należy się kara". Gdy doszło do spotkania między przemienionym w płaza chłopcem a jego ukochaną wróżką, ta pierwsze, co zrobiła, to wskoczyła swoim małym ciałkiem na (z jej perspektywy) olbrzymi zielony tułów i w ten sposób podróżowali razem do magicznego świata z wykorzystaniem co ciekawszych zjawisk, chociażby teleportacji. Widziano ich przemierzających niskie partie gór, kibicując, by dostali się wyżej i wyżej i by nic im nigdy nie zagrażało na drodze do szczęścia.