Usypiacz Północny
Usypiacz Północny | |
---|---|
Grupa | Gryzonie |
Nastawienie | Od przyjaznego do wrogiego |
Odżywianie | Roślino/Owado/Życiożerne |
Występowanie | Północ |
Populacja | Wysoka |
Spis treści
Wygląd
Na pierwszy rzut oka mamy tutaj do czynienia z susłem lub innym gatunkiem wiewiórki ziemnej, wliczając nieświszczuka preriowego, zwanego niekiedy przez gmin pieskiem preriowym, ale raczej nie świstakiem i to nie tylko z powodu zajmowanego przez te zwierzęta środowiska. To dość spore, jak na przedstawiciela tej grupy gryzoni stworzenie mierzy bowiem od 1 piędzi i 1 palca do 1 stopy i dwóch palców (~25-~40 cm) długości, a do tego należy doliczyć dwupalcowy (~10 cm) puszysty ogon. Przeciętny osobnik waży od niemal 26 do nieco ponad 36 łutów (350-500 g). Samce (zwane szczekaczami) są nieco większe i ciut cięższe od samic (określanych jako piszczałki), ale w umaszczeniu ciała nie obserwuje się różnic między płciami. Suseł północny, zwany też usypiaczem ze względu na somnogeniczne właściwości “śpiewu”, a przez uczonych, magów i druidów określany terminem binominalnym Spermophilus hypnoticus, co oznacza hipnotycznego wielbiciela nasion. Umaszczenie usypiacza północnego zlewa się ze środowiskiem - zwierzęta są szare z białymi bądź kremowymi brzuchami, natomiast na pyszczkach i łapkach występują rudobrązowe lub przybierające rozmaite odcienie czerwieni pasma sierści, zlewające się niekiedy w plamy o nieokreślonych kształtach, podobnym kleksom na pergaminie lub papierze.
Odżywianie
Usypiacz północny - jak niemal każdy przedstawiciel rodziny wiewiórkowatych- odżywia się znalezioną materią roślinną, a zatem głównie nasionami, owocami i spichrzowymi częściami podziemnymi roślin, tj. korzeniami, kłączami, bulwami lub cebulami. Niekiedy zdarza mu się chwytać owady w różnych stadiach rozwojowych, najczęściej będą to tłuste pędraki chrząszczy bądź dorodne imagines (dorosłe osobniki) turkucia podjadka, uważane za przysmak tych zwierząt. Poza tym, ten gatunek susła posiada niezwykłą zdolność, a mianowicie usypiający “śpiew” czy może raczej gwizd ostrzegawczy, pod wpływem którego drapieżnik lub nieostrożny intruz wpada w objęcie Pralegwana (lub innego Prawęża, lub Prasmoka), by się z nich już nie wybudzić, ponieważ usypiacze potrafią czerpać energię z sił witalnych innych żywych stworzeń. Służą im do tego celu barwne plamy na mordkach i łapkach oraz oczywiście same pyszczki. Wystarczy, by gryzoń przebywał w pobliżu poddanego specyficznemu rodzajowi narkozy delikwenta, a “kleksy” na sierści zaczynają jarzyć się karminową poświatą, której barwa intensywnieje z czasem. Im dłużej zwierzę kręci się wokół ofiary, tym mocniejszy kolor plamek. Oczywiście, na większe gatunki środek zaradczy używany jest przez wiele susłów, pojedynczy usypiacz z pewnością otumani psa bądź lisa, jednakże na niedźwiedzia może mu nie wystarczyć mocy, co innego cała kolonia licząca setki tysięcy osobników.
Zachowanie
Susły te żyją w wielkich skupiskach, zwanych koloniami. Pojedyncza kolonia może liczyć nawet do miliona osobników i rozciągać się na obszar wielu staj. Zwierzęta przeważnie zasiedlają tereny pozbawione większych zadrzewień, a granicą zasięgu ich występowania jest z jednej strony lądolód i wieczna zmarzlina, z drugiej zaś pierwszy napotkany większy obszar leśny. Bardzo rzadko obserwuje się próby funkcjonowania tego gatunku na terenie rzadkich lasów czy lasostepów, choć w tych ostatnich radzi on sobie całkiem nieźle, jak na zwierzę otwartych terenów. Czasami nawet wypiera -wydawać by się mogło- lepiej przystosowane do życia w takim środowisku dzikie króliki, często przejmując ich rozbudowane nory wraz z siecią korytarzy. Tego typu eskapady na tereny leśne dotyczą jednak tylko nielicznych populacji, z reguły cierpiących na “klęskę urodzaju” i jej pokłosie w postaci eksplozji populacyjnej, przekraczającej możliwości aktualnie zajmowanego siedliska. Zazwyczaj zwierzęta te prowadzą osiadły tryb życia, drążąc sieć podziemnych tuneli przeplataną norkami mieszkalnymi, z których każda liczy sobie kilka pomieszczeń, w tym osobny magazyn żywności i położony w oddaleniu od części mieszkalnej ustęp. Mieszkańcy kolonii wspólnie dbają o jej dobrostan, szybko naprawiając możliwe awarie, nie są jednak nadorganizmem, jak niektórzy uczeni określają typowo społeczne owady - błonkówki (pszczoły, mrówki) i termity. Trzon kolonii stanowią rodziny złożone z samca i kilku samiczek stanowiących swoisty harem. Niekiedy w skład takiej komórki wchodzi więcej samców, ale nie jest to częsty widok u tego gatunku. Zwierzęta te wpadają w stan hibernacji przez większą część roku, potrafią trwać w rzeczonym letargu nawet 9 miesięcy, budzą się w okolicy miesiąca łabędzia (lub lokalnych odpowiedników), intensywnie żerują na roślinności i owadach oraz gromadzą tak sadło, jak i zapasy na czarną godzinę przez kolejne 3-5 miesięcy, by najpóźniej przed pierwszymi opadami śniegu zjednać się z Prasmokiem aż do kolejnej wiosny. Tuż po przebudzeniu samce urządzają sobie zawody w szczekaniu. Ten, który wyda z siebie najdonośniejszy dźwięk ma prawo pierwszeństwa w wyborze kolejnych samic do swego haremu. Samiczka po miesięcznej ciąży rodzi 3-8 młodych. Zwierzęta te mają rozbudowany system ostrzegania głosowego, niektórzy badacze sądzą, iż można w tym przypadku mówić już o prostym języku. Na każde z rozlicznych zagrożeń czyhających na nie na stepach i w tundrze usypiacze dysponują odrębnymi gwizdami, piskami bądź poszczekiwaniami. Gdy jednak alarm zawiedzie lub drapieżnik wedrze się w głąb kolonii, usypiacze ruszają do kontrnatarcia. Otaczają intruza i z kilku kierunków bombardują jego uszy swoim śpiewem czy może raczej piskiem, który niemal od razu pogrąża go w głębokim śnie. Następnie łowcy wloką takiego napastnika bądź nieproszonego gościa do największej z nor, jaką dysponuje kolonia i chłoną jego siły witalne. Następnie przenoszą zwłoki do nieużywanego tunelu, po czym zasypują je ziemią razem ze zgromadzonymi uprzednio nasionami (także bulwami, cebulami czy kłączami tudzież korzeniami spichrzowymi) roślin, którymi potem się żywią. Dzięki temu sprytnemu fortelowi gatunek ten przetrwał w niegościnnym środowisku, w którym nie zawsze można polegać na tradycyjnych źródłach żywności.
Informacje dodatkowe
Mieszkańcy Północy, zwłaszcza żyjące tam krasnoludy, a z rzadka społeczności Nordyjczyków uwielbiają sadło usypiaczy północnych, którego używają do różnorodnych celów. Najpowszechniejsze jest zastosowanie kulinarne - jako środek do smażenia potraw. Niektóre grupy nacierają nim skórę i włosy, by uchronić się od nieprzyjemnych skutków wystawiania ciała na siarczyste mrozy. Mężczyźni pielęgnują swe brody, natłuszczając je suślim sadłem lub specyfikami na jego bazie. Cenione jest także jako impregnat przedłużający żywot skórzanej galanterii, ubrań i obuwia.
Susły te nie mają zbyt wielu naturalnych wrogów. Duże koty, tj. lwy stepowe, a na obszarach północnej tundry - koty bułatozębne, zwane przez krasnoludów bladą śmiercią, nie są wrażliwe na hipnotyczne działanie śpiewu tych gryzoni. Istnieje również gatunek orła, określany przez miejscowych badaczy czarnopiórem kruczym, który grupowo poluje na usypiacze, pozostałe wiewiórki ziemne i inne żyjące w norach gryzonie, a także zajęczaki. Ptak ten nabył odporność na usypiające właściwości niektórych nawoływań zwierząt i magicznych stworzeń (nie tylko usypiaczy północnych).
Futro z susłów stanowiło kiedyś synonim przepychu i arystokratycznej wytworności. Do dzisiaj nawet w niektórych miejscach posiadanie takiego elementu odzienia dodaje właścicielowi majestatu i ułatwia kontakty z lokalnymi mieszkańcami, nie zawsze skorymi do pomocy obcym. Jedyną jego wadą jest- niestety- cena, wynikająca po części z ogromu pracy, który musi zostać włożony, by zdobyć kilkaset suślich skór, a następnie je wyprawić, zaimpregnować i uszyć w gotowy strój. Jedno takie futro może mieć wartość nawet kilku siół lub dwóch - trzech dobrych rumaków.