Wisieniec Rafgarski
|
Spis treści
Wygląd
Koń -jaki jest-każdy widzi, lecz w tym wypadku mamy do czynienia z przedziwnym tworem Prasmoka, Matki Natury i Najwyższego (zapewne te wyższe byty brały udział w powstaniu tak niezwykłego zwierzęcia). Na pozór zwyczajny siwek odznacza się jednak nietypową budową ogona, wyrostkami ukrytymi we włosach grzywy oraz podobnymi strukturami na każdej z kończyn. Z brunatnego “pnia” wyrastają bowiem przekształcone włosy, przypominające płatki wiśni eravallskiej, mające oczywiście różowe zabarwienie. Krótkie niby-pędy chowają się pośród zwyczajnych włosów na grzywie, wystają także z rozgałęzień odmiennego od pozostałych koniowatych ogona oraz sterczą w okolicach, stawów kończyn zwierzęcia. Z oddali ogon wisieńca rafgarskiego, zwanego także koniem wiśniowym, przypomina konar wiśni eravallskiej, a kończyny są jakoby oplecione gałęziami tego drzewa, z których tu i ówdzie wystają drobne pędy z płatkami kwiatów bądź przekształconymi listkami. Nic bardziej mylnego, “kwiatki” tudzież “listki” są siedliskiem magicznych mikroorganizmów, które umożliwiają koniowi względną samożywność, o ile aura na to pozwala. Brunatne zabarwienie tworów łudząco podobnych do gałęzi pochodzi od barwników i przeciwutleniaczy, które chronią bytujących wewnątrz “pędów” wrażliwych gości (inne symbionty magiczne, zamieszkujące tylko “pędy”) przed zgubnym wpływem nadmiernej ilości światła i tlenu, a także niektórymi rodzajami magii, zwłaszcza z dziedziny śmierci. Wisieniec rafgarski osiąga w kłębie przeciętnie niecałe trzy łokcie (~160 cm) przy masie nieznacznie przekraczającej 11 cetnarów (450 kg). Obie płcie wykazują takie same rozmiary i umaszczenie.
Odżywianie
Uczeni przyrodnicy zakwalifikowali to zwierzę do tzw. koni skubiących i mieli rację, gdyż nie spożywa ono źdźbeł traw, tylko wymuskuje młode pędy bambusów czy leśnych ziół, chętnie zjada kwiaty i rozmaite owoce, a także grzyby i mchy. Na obszarach otwartych przysmak wisieńców stanowią wrzosowate i storczyki. Koń ten zdolny jest również do pozyskiwania energii życiowej w magiczny sposób z woni otaczającego go świata. Służą mu do tego skupiska symbiotycznych żyjątek w “pędach” ogona, kończyn i grzywy, a samo pobieranie tego dziwnego pokarmu następuje poprzez chrapy. Zwierzęta te trawią także minerały, które po rozłożeniu stają się nawozem dla rozlicznych symbiontów żyjących tak w “pędach”, jak i “listkach” ogona, kończyn i grzywy. W zamian konie dostają energię (z przekształconych magicznie woni) oraz substancje odżywcze (z energii świetlnej poddanej procesom fotosyntezy). Niekiedy konie wychodzą na równiny tudzież inne otwarte tereny i unoszą ogony ku górze, by magiczne symbionty miały jak najlepsze warunki do życia.
Zachowanie
Koń wiśniowy żyje w stadach rzadko kiedy przekraczających 50 osobników. Nie jest to zwierzę agresywne i jeśli tylko nie poczuje się zagrożone, może współegzystować praktycznie z każdym, o ile ów nie będzie chciał go pożreć, chociaż przed takimi potrafi się skutecznie obronić. W tym celu wykorzystuje mocne kopyta, zęby oraz -wbrew pozorom giętki- ogon, którym strzela niczym z bicza. W czasie wystrzału mogą odpaść stare, zasuszone i stwardniałe “listki” i dotkliwie poranić napastnika - stanowi to kolejny oręż w walce z natrętem bądź drapieżcą - szczególnie, gdy ów próbuje dostać się do źrebiąt bądź ciężarnych klaczy. Najsłabsze osobniki jak wyżej wymienione w obliczu zagrożenia chronione są żywym murem rosłych koni, najczęściej dorodnych ogierów, które ustawiają się niczym barabuchy wokół klaczy z młodymi, tworząc częstokół nie do przebicia. Natrętów traktują kopniakami oraz strzałami z grzywy tudzież ogona. Wisieńce nie praktykują żadnych rytuałów godowych; pierwszy ogier w większości przypadków kryje klacz i zostaje z nią tak długo, jak tylko potrzeba, często na całe życie, czym wyróżnia się spośród innych koniowatych. Po dwuletniej ciąży rodzą się dwa, rzadziej trzy młode, którymi rodzice, a także inne osobniki w stadzie zajmują się przez kolejne trzy lata. Są to zwierzęta bardzo towarzyskie i żywiołowe, uwielbiają gonitwy przez rzadkie lasy, wiśniowe gaje, czy otwarte tereny trawiaste. Czasami zapuszczają się do cywilizacji, chociaż z reguły wybierają sady owocowe bądź miejskie ogrody.
Informacje dodatkowe
Tak, jak wiśnia eravallska, również koń wiśniowy stał się swego rodzaju zwornikiem łączącym wszystkich Eravallów, niezależnie od wyznawanych wierzeń, statusu czy przynależności państwowej. Dlatego też wiele rodów szlacheckich, ale także czarodziejskich, kapłańskich oraz kupieckich wykorzystuje to zwierzę w herbach, najczęściej jako stojące dęba z rozwianą grzywą i ogonem. Tarczę herbową niekiedy okala otok powstały ze splecionych “pędów” ogonowych konia wiśniowego z mnóstwem niby-płatków na każdym z bocznych odgałęzień. Stare rody o wypracowanej przez lata estymie umieszczają ogony tych koni jako przyozdobienie klejnotu herbowego. Tego typu zabieg stanowi przysięgę wobec społeczności, iż bez względu na okoliczności ród nie wyrzeknie się pielęgnowanych przez Eravallów wartości i będzie stać na ich straży niezależnie od tego, co wyśni im Prasmok lub przyniesie los.
W krajach położonych na Równinie Rafgar popularne są procesje stad koni wiśniowych dookoła murów obronnych kraju lub grodu stołecznego. Miejscowi wierzą, iż dotknięcie grzywy lub ogona końskiego uczestnika pochodu przyniesie szczęście i pomyślność u Najwyższego i Prasmoka. Ponadto, na obszarze niemal całego Zachodu popularne są gonitwy wisieńców rafgarskich na zasadach podobnych do wyścigów zwyczajnych koni, osłów czy wielbłądów, z tym, że zwierzęta z reguły same stają w szranki, bez udziału powszechnych w Środkowej Alaranii jeźdźców. Czasami uzdy końskie trzymają małpki ziewuszki śnieżne, lecz jest to mało rozpowszechniony zwyczaj.
Konie te zostały oswojone przez ludzi oraz elfów w kilku miejscach Zachodu niezależnie od siebie. Rasy humanoidalne nie pragnęły ich jednak w roli wierzchowców, bestii jucznych czy ciągnących zaprzęgi, lecz jako towarzyszy - swego rodzaju odpowiednik psa trzymanego przez Alarian ze środka Łuski Prasmoka. Nie oznacza to jednak, iż nie spotyka się elfów bądź Eravallów dosiadających tych nietypowych koniowatych i taki widok nie należy do rzadkości.
W zasadzie koń wiśniowy nie ma naturalnych wrogów na obszarze swego występowania. Zdarzają się natomiast przypadki, gdy zwierzę padnie ofiarą tygrysa sprężyńca czy nibypsa płowowłosego lub wilków, jednak są to sporadyczne łowy i dotyczą osobników bardzo młodych, chorych bądź starych. Humanoidzi nie polują na te koniowate, gdyż według nich mają one łykowate mięso o wyraźnym posmaku czerwonych, bogatych w przeciwutleniacze i garbniki liści wiśni. Co prawda, uszczknięte z ogona lub grzywy konia wiśniowego bądź opadłe niby-listki są gdzieniegdzie używane jako tzw. liście wisieńca, czyli przyprawa korzenna do wyrobów cukierniczych, gorących napojów i pieczystego, jednak zabieg ich pozyskiwania nie czyni zwierzętom żadnej krzywdy.
Wisieńce są wykorzystywane do odnajdywania złóż minerałów, w tym kamieni szlachetnych i bezpiecznego transportu ich na powierzchnię. Dzięki wykorzystaniu magii tych stworzeń mieszkańcy Zachodu nie szpecą krajobrazu odkrywkami tudzież głębokimi szybami kopalnianymi, a środowisko nie ulega naruszeniu. Poza tym wydobycie przebiega praktycznie bezgłośnie, więc nie ma skarg ludności na uciążliwy hałas w pobliżu kopalń czy miejsc składowania gotowego surowca.